Dzisiaj trochę złotych rad, popartych moimi, jakże wątpliwie miłymi doświadczeniami z hipoglikemią. Mam nadzieję, że niektórym da to do myślenia, szczególnie jeśli jesteście ”świeżymi” cukrzykami i dopiero próbujecie odnaleźć się w tym słodkim świecie. Objawy hipoglikemii
1.Nie bagatelizuj dziwnego samopoczucia
Również Twoi bliscy powinni być na to przeczuleni. Może Ci się wydawać, że to tylko zmęczenie lub złe samopoczucie po kanapce z budki przy dworcu. A może to jednak hipoglikemia? Dopóki nie zmierzysz cukru, na pewno nie możesz wykluczyć tego ostatniego. Chociaż wszyscy doskonale wiemy jak wygląda hipoglikemia, to jednak nasz organizm może nas czasami zaskoczyć niestandardowymi objawami.
Ja to zbagatelizowałam. Efekt?
Kilka lat temu dzień przed wigilią obierałam warzywa do sałatki, oglądając przy tym telewizję. Nagle głos Mamy która stała zaraz obok mnie wydawał się dochodzić z sąsiedniego miasta, słyszałam tylko głuche echo. Kiedy doszłam do siebie stali przy mnie sanitariusze z pogotowia, podając mi przez wenflon kolejną dawkę glukozy. Mama zapytała „to co Ty nie czułaś, że Ci spada cukier?”. No właśnie nie. Bynajmniej nie czułam takich klasycznych objawów jak pocenie, trzęsące ręce, niepokój, osłabienie. Za to moja siostra miała dużo do powiedzenia w tym temacie. „Właśnie sobie pomyślałam, że Patka dziwnie się zachowuje, ciągle się śmiała do siebie a w tv wcale nie leciało nic śmiesznego”. Ponoć leciały wtedy wiadomości.
2. Reaguj od razu
Czujesz pierwsze objawy hipo ale obiad będzie za 15 minut więc decydujesz się poczekać? Każdy z nas to przerobił chociaż raz. Jednak na pewno nie jest to powód do dumy. Cukier niestety lubi spadać w ekspresowym tempie i to w najmniej odpowiednim miejscu i czasie.
Ja to zbagatelizowałam. Efekt?
Wszyscy wiemy jak wygląda sesja. Człowiek ślęczy nad książkami od rana do nocy, a wszystkie inne przyziemne potrzeby schodzą na drugi plan. Tak też było ze mną. Kiedy jednak w końcu przypomniało mi się, że ostatni raz jadłam 8 godzin temu, a jedyną rzecz którą mogłam znaleźć w kredensie były kostki cukru i kasza pęczak wiedziałam, że muszę wybrać się do sklepu na zakupy. No więc przed wyjściem z domu mierzę cukier, glukometr wskazuje 76 mm/dl. Myślę sobie, za niski, ale spoko i tak idę na zakupy więc w sklepie zjem sobie jakąś „dobrostkę”. Biedra oddalona jakieś 500 m od mojego mieszkania więc luzik. Co będę jeść kostki cukru skoro mogę sobie podnieść cukier chociażby snickersem. Efekt był taki, że po przejściu 300 metrów już nie widziałam gdzie idę a jak się ocknęłam to siedziałam na parapecie w biedronce a grupka ludzi próbowała mnie ocucić. Dałam radę wydukać jedynie, że mam cukryczę, po czym starsza pani wcisnęła mi do ręki milkiwaya. Potem już pogotowie, szpital i kac moralny-czemu ja jestem taka nieodpowiedzialna.
3. Zawsze miej przy sobie coś do jedzenia
Nieważne czy jedziesz tramwajem do koleżanki czy lecisz do Londynu. Zawsze miej w torbie kilka cukierków, nawet linie lotnicze nie mogą Ci tego zabronić.
Ja o tym często zapominałam. Efekt?
Jeżdżenie autobusem z pętli do pętli, bo nie wiem gdzie jestem. Niestety podczas hipo tracimy kontrolę z rzeczywistością.
4. Nie przeceniaj swoich możliwości
Dobrze wiecie, że jestem wierną wyznawczynią zasady „Cukrzyk może robić wszystko to, co każda inna zdrowa osoba”. Jednak jeśli chodzi o wysiłek fizyczny to biorę na to małą poprawkę. Nie znaczy to, że nie możemy iść na siłownie, ale że powinniśmy liczyć się z tym, że wysiłek może doprowadzić do spadku cukru. Więc idąc tym tropem powinniśmy zjeść coś extra przed wysiłkiem, a także mieć przy sobie coś na ewentualną hipoglikemie.
Ja to zbagatelizowałam. Efekt?
Podczas praktyk w hotelu (skończyłam technikum hotelarstwa), gdzie byliśmy tanią siłą roboczą do ścielenia łóżek, zdarzył mi się jeden poważny spadek cukru. Jakby nie było to wymiana pościeli wymaga trochę wysiłku, szczególnie jeśli pomnoży się ją razy 60 a insulinę poda się w ramię. Happy endu raczej nie będzie. No więc w pewnym momencie w trakcie zmiany prześcieradła osunęłam się na łóżko. Pracownica hotelu, która w tym czasie była ze mną w pokoju myślała, że się wygłupiam. Dobrze, że była również osoba, która wiedziała o mojej dolegliwości i szybko podała mi sok. Jednak zażenowanie zostało, a ja musiałam wrócić do domu bo wszyscy bali się zlecić mi jakiekolwiek zadanie.
5. Ostrożnie z opalaniem się po podaniu insuliny
Po podaniu insuliny nie powinno sie tego miejsca wystawiać na słońca, ciepła czy też go masować. Dlatego też bardzo łatwo o hipo jeśli zaraz po podaniu insuliny idziemy na saunę, solarium, masaż czy siłownię.
Ja to zbagatelizowałam. Efekt?
Jakieś 10 lat temu spędzałam wakacje u rodziny w Niemczech. Lato było wyjątkowo upalne, więc jako fanka opalenizny na Dodę, nie schodziłam ze słońca. Dwukrotnie spadł mi cukier do tego stopnia, że urwał mi się film. Dobrze, że moja rodzina w porę zareagowała i przede wszystkim wiedzieli jak. W przeciwnym razie pewnie do dzisiaj spłacałabym rachunek za pobyt w niemieckim szpitalu. No i już do końca wakacji miałam zakaz opalania. Dzięki Bogu za pomarańczowe samoopalacze 😀
6.Ostrożnie z korektą
Chyba nikt z nas nie lubi hiperglikemii. Kiedy ja widzę na glukometrze wysoki wynik chcę go jak najszybciej zbić, ponieważ czuję się fatalnie, bolą mnie oczy, głowa i jestem śpiąca. Dlatego też trzeba dać insulinie czas aby zadziałała, a nie podawać co chwilę kolejną dawkę.
Ja to zbagatelizowałam. Efekt?
Podczas lotu do Tajlandii, który trwał ponad 18 godzin mój cukier cały czas szalał. Nie wiedziałam czy to przez wysokość na której się znajdujemy czy przez samolotowe jedzenie, ale było mi bardzo trudno doprowadzić cukier do porządku. W pewnym momencie gdy chciałam wstać do toalety osunęłam się na ziemię. Cukier oczywiście bardzo niski, na szczęście stewardessy wyszkolone, gdy tylko usłyszały, że cukrzyk, natychmiast przyniosły mi sok i kilka batonów.
7. Bierz pod uwagę zmianę klimatu i stref czasowych
Jeśli dużo podróżujesz musisz brać pod uwagę zmianę czasu, a także klimatu ponieważ może to wpływać na Twoje samopoczucie czy poziom cukru.
Ja to zbagatelizowałam. Efekt?
W grudniu dwa tygodnie spędziłam ze swoim chłopakiem w Tajlandii. Lot w jedną stronę z przesiadkami to jakieś 18 godzin. Natomiast gdy u nas była 13 po południu, tam była 19 wieczorem. W Polsce -5 st. C, w Tajlandii 27 st. C. Organizm na początku trochę fiksował od tych nagłych, diametralnych zmian 😉
No więc w piątek po powrocie do Polski czułam się generalnie dobrze, trochę zmęczona lotem, ale co najważniejsze cukry były w normie. W niedzielę rano poszłam sprawdzić, która godzina, następnie położyłam się z powrotem spać. Kiedy się ocknęłam w rękę miałam wbity wenflon a nade mną stali dwaj sanitariusze z pogotowia ratunkowe. Było mi potwornie zimno, cała się trzęsłam, nie byłam w stanie mówić. Kiedy doszłam do siebie okazało się, że podczas snu spadł mi cukier. Rzucałam się po całym łóżku i ledwo dało się mnie obudzić, ale nie byłam w stanie pić ani nic zjeść. Pogotowie kilka razy kwestionowało czy aby czasami nie byłam pod wpływem narkotyków. Po tym incydencie chłopak przeszedł szybki kurs z podawania glukagonu, co polecam każdemu z Waszych bliskich. Lekarz pogotowia stwierdził, że zmiana klimatu i różnica czasowa mogły przyczynić się do tego, że hipoglikemia była dla mnie niewyczuwalna.
Jak pokazały przytoczone sytuacje nikt z nas nie zna dnia ani godziny i mowa tutaj o hipoglikemii. Większości takich sytuacji możemy jednak zapobiec wystarczy kontrolować poziom cukru, reagować na pierwsze objawy hipoglikemii i zawsze mieć przy sobie coś słodkiego.